niedziela, 2 października 2011

Radości, problemy i smutki...

Wydaje mi się, że każdy kto zajmuje się poszukiwaniem swych korzeni, swych przodków i krewnych przechodzi ciągle przez ten sam schemat: radość - problem - smutek. Radość - bo coś/kogoś odnaleźliśmy; Problem - bo mimo to, że coś/kogoś odnaleźliśmy pojawiły się nowe pytania; Smutek - bo pojawiły się nowe pytania, na które nie znamy odpowiedzi i nie wiemy gdzie jej szukać. I tak w kółko. :)

Kilka ostatnich dni właśnie tak u mnie wyglądały z racji tego, że dotarły do mnie pewne informacje. Było to tak...
Radość

1. Otrzymałem od jednego z Forumowiczów Forgenu wiadomość iż przejrzał dla mnie księgi urodzeń z parafii we Wieleninie z okresu 1830-1843 pod kątem narodzin dzieci moich 3*pradziadków Macieja i Joanny Czyżewskich. Niestety poza aktem urodzenia mego 2*pradziadka nic więcej nie znalazł.
2. Inny Froumowicz podesłał mi wykonane zdjęcia w AD we Włocławku dotyczące parafii w Chodczu i mieszkających tam "moich" rodzin tj. Kluszczyńskich oraz Szopskich.
3. Od pewnej instytucji otrzymałem bardzo interesujące informacje dot. szkoły w Lubotyniu gdzie w latach 50-tych XIX wieku pracował jako nauczyciel mój 3*pradziadek Antoni Józef Adamski. Mianowicie wskazano mi pewien artykuł gdzie mogłyby się znajdować cenne dla mnie dane - niestety nadawca e-mail'a był w stanie jedynie wskazać tytuł periodyku, jego numer, rok wydania i nazwisko autora artykułu.

Problem

1. Okazuje się, że najprawdopodobniej moi 3*pradziadkowie Czyżewscy siedzieli w Czepowie Średnim krócej niż zakładałem (rok - 3 lata, a nie 3 - 5 lat), i szybko się stamtąd przenieśli gdzieś indziej.
2. Problem dotyczący Kluszczyńskich opisałem dokładnie w tym temacie na Forgenie. Wystarczy kliknąć by się z nim zapoznać.
3. Po pierwsze gdzie znaleźć ten periodyk? Jak się okazało nie było to aż tak trudne - wystarczyło zajrzeć do BUŁ-y (Biblioteki Uniwersytetu Łódzkiego), wypełnić właściwy rewers i poczekać 30 minut na dostarczenie. Niestety artykuł, na którym tak mi zależało dotyczył szkolnictwa - i owszem, ale w latach 1945-1973... Dobrze chociaż, że w pierwszym akapicie było opisane jak wyglądała szkoła elementarna w Królestwie Polskim. :)

Smutek

1. Nie mam zielonego pojęcia gdzież to moi przodkowie mogli się przenieść, gdzie konkretnie szukać jakichś ich śladów. Pozostaje przerycie sąsiadujących z wielenińską parafii.
2. Bo nie znam odpowiedzi na zadane w w/w temacie pytania.
3. Gdzie szukać jakichś informacji o szkole elementarnej w Lubotyniu?


Jednak nie smucę się tym aż tak. Wierzę, że któregoś dnia odnajdę odpowiedzi na te pytania i rozwiąże te problemy. Jakaż wtedy będzie moja radość, jaki uśmiech! Potem zaś odkryję nowe problemy i nowe pytania, najdą mnie nowe smutki i smuteczki - ale tylko do czasu kolejnej radości! ;)

Każdemu życzę jak najwięcej takich radości!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz