Skoro wziąłem się za porządki na blogu, to postanowiłem także uporządkować moje genealogiczne papiery oraz pliki na dysku, które zgromadziłem przez tych kilka lat. Powoli to idzie, ale skoro już zacząłem tę robotę, to głupio się wycofać na samym początku drogi.
Na razie ładnie poukładałem wszystkie wydruki, kserokopie i notatki w segregatory i teczki. Na dokładne i systematyczne ułożenie tego wszystkiego przyjdzie czas, muszę najpierw opracować jakiś sensowny i czytelny system gromadzenia i układania tych informacji. Z kolei w plikach komputerowych na pierwszy rzut poszły zebrane skany dokumentów ASC i metrykaliów. Brak pomysłu jak je opisywać (albo w ogóle ich nie opisanie) w końcu się na mnie zemścił. Muszę się więc teraz mierzyć z kilkoma setkami plików, które opisywałem przez ten czas wg kilku różnych systemów albo po prostu przerzucałem do folderu „do opracowania” (niektóre z nich leżą tam od 2012 r.!). Mam za swoje, oj mam…
Na razie ładnie poukładałem wszystkie wydruki, kserokopie i notatki w segregatory i teczki. Na dokładne i systematyczne ułożenie tego wszystkiego przyjdzie czas, muszę najpierw opracować jakiś sensowny i czytelny system gromadzenia i układania tych informacji. Z kolei w plikach komputerowych na pierwszy rzut poszły zebrane skany dokumentów ASC i metrykaliów. Brak pomysłu jak je opisywać (albo w ogóle ich nie opisanie) w końcu się na mnie zemścił. Muszę się więc teraz mierzyć z kilkoma setkami plików, które opisywałem przez ten czas wg kilku różnych systemów albo po prostu przerzucałem do folderu „do opracowania” (niektóre z nich leżą tam od 2012 r.!). Mam za swoje, oj mam…