Ostatnio napisałem na temat wystawienia na Allegro dokumentu związanego z moją rodziną. Wprawdzie nie najbliższą rodziną, ale jednak dotyczący siostry stryjecznej mego dziadka, więc znowu też nie tak odległej. We wpisie podniosłem kwestię moich wątpliwości czy kupować ten dokument. Cóż... następnego dnia po opublikowaniu posta, w okolicach południa, podjąłem decyzję, że jednak muszę go mieć ;) Szybkie zalogowanie się na portalu, sprawdzenie czy nikt mnie nie ubiegł (na szczęście nie, uff!), kilka kliknięć i już wszystko było załatwione i zapłacone. Trzeba było teraz poczekać tylko na listonosza.
Oczywiście, listonosz przychodzi z przesyłkami wtedy kiedy nie ma nas w domu. Dzisiaj więc musiałem pojechać z wypisanym awizo na swoją pocztę, by odebrać czekającą na mnie przesyłkę. Dobrze, że odbiór paczuszki nie zajął długo, a sama przesyłka przetrwała podróż bez uszczerbku.