sobota, 29 października 2011

Jak zapisywać informacje z ksiąg?

Każdy zaczynający swoje poszukiwania, w sytuacji gdy nie może zdobyć ksero/fotografii/skanu aktu, staje przed dylematem - jak zapisywać informacje zawarte w odnalezionych dokumentach parafialnych. Zadaje sobie pytania: czy tylko najważniejsze informacje, czy też może wszystko? wypisać tylko datę, miejsce, osoby, czy też lepiej cały akt przepisać?

Czasem zdarza się, że już na samym początku przyjmujemy jakiś system zapisywania, wydaje mi się jednak, że częściej sposób spisywania informacji z dokumentów ulega zmianie w miarę jak szukamy coraz dłużej i dłużej. Tak było w moim przypadku.
Na początku sporządzałem swoje zapiski na luźnych czystych kartkach, w takiej formie:


Jak widać nie za dużo informacji notowałem, tylko kilka podstawowych danych i już... Mało przydatny sposób, nawet jeśli wezmę pod uwagę to, że spisywałem wszystkie osoby o interesujących mnie nazwiskach, nie tylko moich przodków i "pewnych" krewnych. Za to na jednej kartce mogłem umieścić "spis" interesujących mnie dokumentów z okresu 10 lat. ;)

Szybko odszedłem od takiej formy zapisu - z tego co widzę (bo cały czas posiadam owe pierwsze kartki), to po 6 kartkach. Zdecydowanie zmieniłem kształt i sposób wynotowywania interesujących mnie danych. I trzymałem się go przez niemal półtora roku. Prezentował się on w taki sposób:



Informacji i konkretów więcej - zrezygnowałem jednak ze spisywania wszystkich i wszystkiego skupiając się na przodkach i krewnych. Sposób satysfakcjonujący i wystarczający, przynajmniej tak mi się wydawało. Do czasu.
Tak, tak, nastał kiedyś dzień kiedy siedząc w archiwum nad zakurzoną księgą z Niemysłowa doszedłem do wniosku, że to za mało. Zdecydowanie za mało!

Nad nowym systemem zapisu myślałem ponad tydzień, rozważając każdą opcję i sposób, to jakie informacje przepisywać, a które omijać. Dumałem, myślałem, szukałem. W końcu doszedłem do w pełni zadowalającego mnie sposobu, który z powodzeniem stosuję do dzisiaj i wydaje mi się, że jest to ta forma zapisu, ten sposób. Cóż, czas pokaże... :)

Forma, sposób ów prezentuje się zaś tak:




Obecnie zapisuję "wszystko i wszystkich" - akty dotyczące rodziny, krewnych bliższych i dalszych, osób w danej parafii posiadających to samo nazwisko jak to które mnie interesuje w danej chwili. Dodatkowo zacząłem dokładnie przeglądać księgi akt po akcie wyłapując pojawiających się tam przodków (tylko i wyłącznie ich - pod tym względem dalsza rodzina mnie nie interesuje). Niestety, półtora roku pracy na pół gwizdka wiąże się teraz z przejrzeniem wszystkich ksiąg jeszcze raz. Myślę, że nie wyjdzie mi to na złe - na pewno odnajdę jakieś nowe dokumenty, które a nuż pomogą mi w moich poszukiwaniach i poznaniu losów mojej rodziny...

Jeżeli komuś się spodoba ostatni sposób zbierania informacji - proszę się nie krępować i "skopiować" mój pomysł dla swoich celów. :)

Reasumując, im wcześniej dojdziemy do wniosku bądź po prostu zauważymy, że notujemy za mało szczegółowo - tym lepiej dla nas. Dzięki zmianie sposobu i formy naszych zapisków nie będziemy musieli przeglądać wszystkiego jeszcze raz i tracić czasu na coś co spokojnie mogliśmy zrobić o wiele wcześniej. Zalecam więc spojrzenie w swoje notatniki, pliki komputerowe i zeszyty - i zastanowienie się, czy notujemy wszystko co niezbędne dla nas i dla pokoleń przyszłych, które a nuż będą badać i studiować naszą pracę! :)

1 komentarz:

  1. Bardzo fajny pomysł jeśli chodzi o zapisy metryk. Chyba czas pomyśleć o porządkach w notatkach, bo większość z nich wygląda tak, jak Twoje odręczne zapiski :-) Pozdrawiam.
    Gosia

    OdpowiedzUsuń