piątek, 9 grudnia 2016

Dokument na Allegro

Przedwczoraj otrzymałem od krewnego (nota bene poznanego dzięki temu blogowi), e-mail z wiadomością, że odnalazł jakąś metrykę, którą podsyła w załączniku. Po otwarciu załącznika rzuciły mi się w oczy trzy rzeczy. Po pierwsze, przesłany skan dotyczył mojej dalszej rodziny (a dokładniej córki brata mego pradziadka Antoniego Czyżewskiego). Po drugie to nie była zwykła metryka sporządzona w kościele, a metryka wydana „na użytek spisu wojskowego lub ksiąg ludności” (powiedzmy, że jest to coś podobnego do dzisiejszych odpisów z USC). Trzecią zaś rzeczą, której nie sposób było nie zauważyć był znak wodny w jednym z rogów skanu, który w oczywisty sposób wskazywał, że dokument ten był bądź wciąż jest wystawiony albo na naszym najpopularniejszym serwisie aukcyjnym albo na stronie jednego z antykwariatów.

Szybkie poszukiwania w Internecie pokazały, że dokument wisi sobie spokojnie na Allegro i można go nabyć za stosunkowo niską kwotę. Walka z myślami, czy warto go mieć, czy warto wydawać nawet te kilkanaście złotych na ten świstek, przecież to nawet nie jest najbliższa rodzina? Kupić, czy nie kupić?

Z jednej strony kusi mnie by go mieć, bo to jednak jakiś kawałek historii związany z moją rodziną. Z drugiej strony zaś… no właśnie, w końcu nie jest to moja najbliższa rodzina. Gdyby ten dokument dotyczył mojego pradziadka to bym go kupił bez mrugnięcia okiem i to pewnie nawet za o wiele większe pieniądze. Myślę, że nie zastanawiałbym się też jakby owa metryka była metryką urodzenia kogoś z rodzeństwa moich pra… A tak to mam mały problem i nie wiem co z tym zrobić.

Eh, te genealogiczne problemy i dylematy ;)

4 komentarze:

  1. A ja miałaby dylemat i zasadnicze pytanie czemu w ogóle taki dokument trafił na sprzedaż! Czy to jest legalne? Handel metrykaliami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem trochę przewrotnie, bo pytaniem na pytanie: a dlaczego miałoby to być nielegalne? Wystawiony na Allegro dokument to wypis z metryki sporządzony do celów ewidencyjnych i dlatego stanowił prywatną własność osoby, dla której został sporządzony. I ta osoba, jak również jej spadkobiercy, mieli prawo do dowolnego dysponowania tym dokumentem, w tym do jego sprzedaży. Gdyby to była całą księga kościelna/USC, w której znajdowałaby się metryka tej konkretnej osoby, to oczywiście byłaby inna sprawa i poza wyjątkowymi wyjątkami sprzedaż takiej rzeczy nie byłaby legalna.

      Usuń
    2. Pewnie ma Pan rację ... po prostu zastanowiło mnie to, bo nie przyszło mi do głowy, że można szukać i na allegro :D

      Usuń
    3. Ja zawsze uważałem, że natrafienie na Allegro na jakiś dokument, bądź zdjęcie związane z rodziną to szansa jedna na milion więc nawet nie ma co próbować ;) A tu proszę, taka niespodzianka :)

      Usuń