wtorek, 14 lutego 2023

Stępczyński - Lewiński

Kilka lat  temu wynotowałem podczas swoich poszukiwań w księgach z parafii rzym-kat w Chodczu, że moja 4*prababka Marianna zd. Orłowska miała dwóch mężów. Pierwszym z nich był mój 4*pradziad Szymon Kluszczyński, zmarł on jednak dosyć młodo w 1848 r. i już rok później pra…babka wzięła w Chodczu kolejny ślub z Franciszkiem Stępczyńskim, synem Józefy Stępczyńskiej (w akcie małżeństwa brak informacji o ojcu).

W ostatnich dniach coś mnie tknęło i wróciłem do badania tej gałęzi mojej rodziny. Wprawdzie rzadko zajmuję się głębiej kolejnymi małżeństwami moich przodków, ale staram się chociaż odnaleźć i wynotować wszystkie dzieci, by mieć pełen obraz ile mój pra… miał rodzeństwa, w tym przyrodniego.

W przypadku Franciszka Stępczyńskiego i Marianny zd. Orłowska pv. Kluszczyńska dosyć szybko wyłapałem trójkę ich dzieci:

  • Władysława Stępczyńskiego (ur. 1849 r. w Chodczu),
  • Józefę Stępczyńską (ur. 1856 r. w Chodczu),
  • Józefa Stępczyńskiego (ur. 1858 r. w Chodczu).

Nauczony doświadczeniem, korzystając m.in. z Geneteki nie sprawdzam wyłącznie jednej zakładki i województwa, ale dokładnie śledzę także co wyszukiwarka odnalazła wśród pozostałych dokumentów i w innych regionach. Nie raz, nie dwa zdarzyło się bowiem, że przodkowie ni stąd, ni zowąd postanawiali się przenieść do innej miejscowości, nie mówiąc już o ich dzieciach, które nagle zawierały małżeństwa w parafiach oddalonych o kilkaset kilometrów od miejsca urodzenia.

Tym sposobem natrafiłem na indeks:

Po chwili miałem już dostęp do pełnej treści aktu małżeństwa, a tam taki kwiatek:


Imię ojca się zgadza, dane matki również, tylko skąd to nazwisko panny młodej i jej rodziców w formie „Lewińska v. Stępczyńska”? Do tej pory nigdzie w tej części rodziny nie pojawiło się nazwisko „Lewiński”, czy więc to jakaś pomyłka księdza? Nie dosłyszał, zapisał sobie coś gdzieś w jakim brudnopisie i później mu się skleiło w tym dokumencie?

Na pewno jednak musiałem odnaleźć akt urodzenia Konstancji Apolonii Lewińskiej/Stępczyńskiej, bo jakoś nie udało mi się go wcześniej namierzyć. Dzięki umieszczeniu w Internecie skanów z parafii w Chodczu nie było to wielkim wyzwaniem i zaledwie w kilka kliknięć miałem pełną treść dokumentu z 1852 r. przed sobą:

Jak widać ksiądz przy sporządzaniu aktu małżeństwa nie popełnił błędu przy zapisywaniu danych panny młodej, wyraźnie w jej akcie urodzenia wpisano, że Konstancja Apolonia jest córką małżonków Franciszka Lewińskiego i Marianny zd. Orłowska pv. Kluszczyńska. Mógłbym próbować tłumaczyć tę sytuację pomyłką księdza, ale pod aktem widnieje własnoręczny podpis ojca, który podpisał się jako… „F. Lewiński”. Co ciekawe, przy kolejnych dzieciach (w przypadku aktu z 1849 r. brak podpisu) podpisywał się już jako „F. Stempczyński”.

 


W tym miejscu warto wrócić do informacji z samego początku wpisu. W akcie małżeństwa mojej 4*prababki zapisano jedynie informację o matce pana młodego. Z kolei z odnalezionego w chodeckiej księdze z 1826 r. akcie urodzenia Franciszka Stępczyńskiego wynika, że pochodził on z tzw. nieprawego łoża, a jego ojciec jest nieznany. Z kronikarskiego obowiązku poszukałem nieco o matce Franciszka – Józefie Stępczyńskiej i okazało się, że w 1821 r. urodziła pierwsze dziecko, również nieślubne, a poza tym nigdy nie wyszła za mąż, zmarła bowiem w 1827 r. w wieku 27 lat.

Czyżby zatem jakiś Lewiński był ojcem Franciszka Stępczyńskiego, a on sam o tym wiedział i postanowił to zamanifestować przy okazji narodzin Konstancji Apolonii? Tylko czemu zrobił to tylko przy okazji narodzin tego jednego dziecka, zresztą drugiego w kolejności, a nie przy rejestrowaniu np. pierworodnego syna lub przy wszystkich?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz