Z samego rana zanim jeszcze rodzina postanowiła zerwać się z łóżek do świątecznego sprzątania i gotowania udało mi się wymknąć z domu i pojechać na kilka godzin do łódzkiego AP. Co prawda nie miałem za dużo do zrobienia dla siebie, raptem kilka lat z jednej parafii, pomyślałem jednak, że pomogę wcześniej (obiecałem pomoc dopiero w 2012 r.) kilku osobom spoza Łodzi w ich poszukiwaniach. Takie drobne przedświąteczne podarki ode mnie. :) W końcu... trzeba sobie pomagać, prawda? :) Osobiście, jeśli tylko mogę staram się jak mogę pomóc w AP Łódź - zresztą wiele osób już się o tym mogło przekonać - ale taka niespodzianka przed samymi Świętami cieszy jeszcze bardziej. Sam tego niedawno doświadczyłem więc wiem co piszę. Ale o pomocach w archiwach należy pamiętać nie tylko w takich dniach jak teraz - warto pomagać każdego dnia (o ile oczywiście możemy to uczynić!).
Mam nadzieję, że wysłane e-maile dotarły już do adresatów i pozwolą im choć na chwile oderwać się od świątecznego krzątania. W końcu nie tylko Świętami człowiek żyje i każdemu przyda się maleńkie alibi aby odejść od garnków, odkurzaczy i bombek - a przeczytanie tak długo poszukiwanego dokumentu to wspaniała okazja by choć przez chwilę złapać oddech i oderwać się od obowiązków. I oczywiście uśmiechnąć się! :)
Cóż, czas wracać do smażenia karpia, a wieczorem może jakieś ciasteczka...?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz